IX Międzynarodowe Obchody Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu na Podkarpaciu

Bukowa gm. Brzostek, 25 stycznia 2017 – grób 5 letniej Ryfki Korzennik (siostry Sali Korzennik ) z Sowiny ( pol. Janiny Gacoń ) – relacja


Fundacja AntySchematy2, Tomasz Kocur-Malec upamiętnił kolejne, tragiczne miejsce – grób malutkiej, 5-letniej Ryfki Korzennik. Ślicznej, żydowskiej dziewczynki z Sowiny, adoptowanej przez polską rodzinę Stanisława i Apolonię Gaconiów z Bukowej. Dziewczynkę w opiekę zabrała ze swojej rodzinnej wioski Apolonia Gacoń na prośbę ojca Ryfki – Edmunda Korzennika. Apolonia wraz z mężem kochali Ryfkę jak własne dziecko, nadając jej imię Jańcia, uczyli modlitwy i polskiej mowy, aby uchronić ją przez zagładą.

Latem 1942 roku, wczesnym świtem, wszyscy zostali bestialsko zamordowani przez hitlerowców we własnym domu.

Pochowani zostali razem w rowie wykopanym za domem. Rodzice dziewczynki po kilku dniach dostąpili spokoju i ludzkiego pochówku na cmentarzu w Brzostku a malutka Ryfka , sama, po dziś dzień, spoczywa w pustym ogrodzie, w miejscu, do którego została wrzucona i na zawsze porzucona.
Fundacja o takich miejscach pamięta, takie miejsca odszukuje i upamiętnia. Powracamy… zawsze. Spokój duszy malutkiej Ryfki rozświetla teraz światełko pozostawione przez nas w śniegu, w pustym ogrodzie (niech dusza jej związana będzie więzią życia).

IX Międzynarodowe Obchody Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu na Podkarpaciu

Bukowa gm. Brzostek, 25 stycznia 2017 – grób 5 letniej Ryfki Korzennik (siostry Sali Korzennik) z Sowiny (pol. Janiny Gacoń) – relacja

Fundacja AntySchematy2, Tomasz Kocur-Malec upamiętnił jeszcze jedno, tragiczne miejsce – niedostępną, zagrodzoną , zlokalizowaną na prywatnej posesji mogiłę wojenną dwóch żydowskich dziewczynek. W centrum Kołaczyc jest miejsce znane mieszkańcom od ponad 70 lat -miejsce śmierci i pochówku dwóch żydowskich dziewczynek, mieszkanek gminy Kołaczyce, które zostały zamordowane podczas Shoah w Kołaczycach. Sali Korzennik w towarzystwie przyjaciółki Racheli Pacher, została wysłana przez ojca 12 sierpnia 1942, do stodoły sąsiada z Sowiny, Pana Greli, gdzie ojciec Sali ukrył kosztowności na wykup od śmierci.

On sam wraz z rodziną i całą społecznością żydowską zapędzony został na Błonia w Kołaczycach.

Wracające z majątkiem dziewczynki napadł granatowy policjant Drzyzga, ze Śląska i zastrzelił obie w miejscu, gdzie społeczność pochowała dziewczynki i postawiła tablicę upamiętniającą śmierć niewinnych. Przez wiele lat po wojnie, aż do ok. 2000 roku, mogiłą tą opiekowali się mieszkańcy, znajomi i sąsiedzi wymordowanej w lesie w Krajowicach rodziny Korzenników oraz harcerze drużyny kołaczyckiej.

Niestety z chwilą wykupienia gruntu wraz z mogiłą , dostęp do mogiły został odcięty a tym samym dbanie i upamiętnianie niemożliwe. Fundacja podjęła kilka m-cy temu walkę o przywrócenie godności pamięci tego miejsca. Dlatego kolejny raz AntySchematy2 upamiętniają śmierć dziewczynek, zapalając znicz za ogrodzeniem, tuż przy betonowej płycie dziewczynek aby im także światełko pamięci rozświetlało mroki tragicznej śmierci (niech ich dusze związane będą więzią życia). Wrócimy… będziemy pamiętać.

Jesienne sprzątanie mogiły w lesie w Krajowicach

Październikowe porządki na mogile pochowanych tu 260 Żydów, mieszkańców Kołaczyc i okolic. Bestialsko zamordowanych dzieci, kobiet i starców, pochowanych we wspólnej mogile w lesie w Krajowicach. Mogiła położona jest ok. 2 kilometrów od Kołaczyc w stronę Jasła. Trasa z drogi głównej jest dobrze oznakowana i stale pielęgnowana.

In memoriam , 12 sierpnia 1942 – 12 sierpnia 2016

W 2016 roku mija 74 lata od dnia zagłady żydowskiej społeczności Kołaczyc i Brzostku przez hitlerowskiego okupanta ziem podkarpackich. 260 współmieszkańców, kobiety, dzieci, mężczyźni z Kołaczyc i Brzostku, zostało bestialsko zamordowanych w lesie w Krajowicach i pochowanych we wspólnej mogile. Uroczystość uczczenia Pamięci o ofiarach Holokaustu rozpoczęła się przypomnieniem historii tragicznego dnia 12 sierpnia 1942 roku – zagłady na Błoniach w Kołaczycach.

W drugiej części uroczystości delegacje z Dukli, Rzeszowa, Tarnowa, Jasła, Nowego Żmigrodu i Kołaczyc złożyły wiązanki kwiatów i zapaliły znicze dla upamiętnienia żydowskiej społeczności Kołaczyc pochowanej w leśnej mogile. Jak wielokrotnie podkreślali obecni Goście, najważniejsze w upamiętnieniach jest przywracanie pamięci oraz budowanie tolerancji i szacunku do wielokulturowości polskiej ziemi.

Fot. Inga Marczyńska

Upamiętnienie Mogiły Sali Korzennik, Racheli Pacher

AntySchamety2 upamiętniły 12 sierpnia 2016 śmierć dziewczynek, Sali Korzennik i Racheli Pacher – mieszkanek gminy Kołaczyce. Upamiętniono niedostępną mogiłę w centrum Kołaczyc, złożono kwiaty i zapalono znicz. Z powodu brak należnego do niej dostępu, mogliśmy jedynie dostać się tam poprzez krzaki z sąsiedniej posesji i pozostawić kwiaty oraz znicze pod ogrodzeniem, które oddziela nas od samej mogiły. Od dłuższego czasu AntySchamty 2 negocjują z Urzędem Miejskim w Kołaczycach i właścicielem posesji J. Mockiem o udostępnienie dojścia do tej mogiły, aby otoczyć ją opieką i godnie oddawać hołd, zamordowanym przez hitlerowców w czasie Holokaustu, spoczywającym tu dziewczynkom. O całej sprawie powiadomiona jest również Komisja Rabiniczna do Spraw Cmentarzy w Warszawie, która również zaangażowana jest w publiczne udostępnienie mogiły, aby sprawować nad nią należną mogile wojennej opiekę.

Historia Salomei Korzennik i Racheli Pacher

– dziewcząt żydowskich, mieszkanek Sowiny – gm. Kołaczyce, pochowanych we wspólnej mogile w Kołaczycach

12 sierpnia 1942 roku na Błonie w Kołaczycach hitlerowscy zapędzili wszystkich żydowskich mieszkańców Kołaczyc i okolic. Obiecując im wolność, nakazali wykupić się z transportu śmierci, całym wartościowym majątkiem. Wielu ludzi zabrało wszystko to, co miało cennego z nadzieją na ocalenie i wykupienie swojego i swoich bliskich życia. Na Błoniach znalazła się również rodzina Salomei Korzennik z Sowiny oraz Racheli Pacher , przyjaciółek (koleżanka Salomei nie pochodziła z samej Sowiny).

Żydzi trzymani byli w okolicy targu na Błoniach parę dni – ludzie z Sowiny przychodzili ich odwiedzać, przerzucać jedzenie , przyglądać się (stąd wiadomo co o zastrzeleniu Sali opowiadała jej matka przed wywiezieniem jej samej do lasu -…„pójdzie prosto do nieba bo nie uległa Niemcom”…)
W Sowinie mieszkało dwie rodziny żydowskie: Korzennik i Krygiel (spokrewnione).

Prawdopodobnie ojciec Salomei , Edmund Korzennik ,wysłał dziewczynę, w obliczu wielkiej trwogi o życie swojej rodziny, po resztę ukrytych kosztowności w stodole sąsiada-Pan FranciszkaGreli. Sali wyszła z placu targowego na Błoniach w towarzystwie koleżanki Racheli Pacher. Obie udały się do oddalonej o 7 km Sowiny, gdzie w stodole u najbliższego sąsiada zakopane były „kosztowności” Korzenników. Salomea zabrała kosztowności z powrotem do Kołaczyc na Błonie. Stodoła, w której ukryte były kosztowności należała do najbliższego przyjaciela i zarazem sąsiada Korzenników – pana Franciszka Greli (ojca żyjącego Pana Bolesława Greli). Gdy dziewczynki były już niedaleko wejścia na plac targowy, gdzie przebywali wszyscy zapędzeni tu od rana Żydzi, na ich drodze stanął cywilny policjant, kolaborant porządkowy, zatrudniony przez nazistów , pochodzący ze Śląska niejaki Drzyzga ( stacjonujący u mieszkańca Kołaczyc P. Gajdy). Zażądał od nich kosztowności a dziewczyny przestraszone, odmawiając, zaczęły uciekać. Wtedy Drzyzga zastrzelił je ze swojego pistoletu w miejscu, w którym dzisiaj położony jest pamiątkowy kamień na ich grobie. Prawdopodobne jest również, że cała rodzina Salomei i Racheli została zamordowana i pochowana w zbiorowej mogile w Krajowicach. Gdyby wtedy na drodze nie stanął im Drzyzga, być może ojcu Salomei -Edmundowi udałoby się uratować – wykupić całą rodzinę. Jak okaże się w drugiej części relacji, miał ku temu spore możliwości i układy z miejscowymi władzami.

Najmłodszą siostrę Sali, Ryfkę ( polskie imię Jańcia ), ukrywała bezdzietna rodzina Stanisława i Apolonii Gacoń z Bukowej. Przysposobili tę 4/5 letnią dziewczynkę jako własne dziecko. Po donosie na tę rodzinę, policja straszliwie torturowała a potem zamordowała w sposób okrutny dziecko i zastrzeliła jej opiekunów, wyrzucając ciała na gnój za domem. Pochowano ich najpierw razem w rowie, wykopanym pospiesznie ku przestrodze, za domem a dopiero po jakimś czasie pozwolono rodzinie na zabranie jedynie ciała dorosłych – rodziców i ponowne ich pogrzebanie na cmentarzu w Brzostku. Natomiast nie pozwolono na godny pochówek małej dziewczynki. Ciało Ryfki spoczywa w tym grobie-rowie na posesji Gaconiów po dziś dzień samo.

Tę historię tragicznego mordu na bezbronnej dziewczynce i jej opiekunach , opowiedziała również, podczas obchodów Światowego Dnia Różnorodności Kulturowej w Trosce o Dialog i Rozwój w Kołaczycach, Pani Maria Wojdyła, pochodząca z Bukowej, obecnie mieszkająca w Jaśle. Ojciec Pani Haliny zaprzyjaźniony był z panem Stanisławem Gaconiem i jego żoną Polą Gacoń. Oboje byli bardzo szanowani i lubiani sąsiadami w lokalnej społeczności. To właśnie Pan Wojdyła pierwszy przybył do obejścia Gaconiów po usłyszeniu strzałów i znalazł zamordowanych, wyrzuconych na gnój obok stajni, w dniu tragicznej ich śmierci.

Z całej rodziny Salomei przeżył tylko jej ojciec Edmund Korzennik. Żydzi z Sowiny na ówczesne czasy mieli dobre układy z tutejszą władzą, byli szanowanymi handlowcami. Edmund Korzennik ukrywał się do końca wojny w zagrodach p. Adolfa Jachyma oraz p. Kutyny- ówczesnego wójta, mającego mocne powiązania i względy u hitlerowców oraz u pana Franciszka Greli ( ukrywał się z wiązce słomy ). Należy podkreślić wielką odwagę rodziny Grelów, którzy z narażeniem własnego życia dawali schronienie Żydowi. Edmund Korzennik nie został nigdy wydany, mimo, że jego obecność i pochodzenie we wsi było doskonale znane. Wyjechał bezpiecznie po wojnie do Izraela.

Zaraz po wojnie na miejsce zamordowania i pochowku dziewczynek :Sali Korzennik i Racheli Pacher, przyjeżdżała społeczność żydowska i polscy sąsiedzi. Grób odwiedzała rodzina najbliższych sąsiadów i przyjaciół dziewczynek – Rodzina Państwa Grelów z Sowiny. Pamięć tego miejsca czcili również mieszkańcy Kołaczyc. Zapalano tam świeczki w Dniu Święta Zmarłych, odwiedzano grób, porządkowano, jak wiele innych grobów bliskich.

Przez kilka lat , kiedy był jeszcze dostęp, porządku pilnowała drużyna harcerska z Kołaczyc. Tak było do czasu, zanim posesja została ogrodzona a dostęp do grobu żydowskich dziewczynek uniemożliwiony (ok. 10 lat wstecz). W tej chwili grób jest niedostępny, posesja jest w całości ogrodzona bez dostępu do mogiły . Nie można do niego dojść, nie można posprzątać mimo, że w październiku 2016 grób otrzymał status mogiły wojennej z numerem i teoretyczne prawo dostępu do upamiętnienia i dbania.

Ta druga rodzina żydowska z Sowiny – Krygiel, również przeżyła wojnę (dziewczyny ukrywane były u rodziny Kutynów. Dziewczęta żydowskie przeżyły łapanki i wywózkę, bo były czasowo u krewnych w Tarnowie. Po akcji wyłapywania i mordowania Żydów natychmiast wyemigrowały z Polski.

Fot. Inga Marczyńska